Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba osiągnął kolejny imponujący kamień milowy w swoich poszukiwaniach. Naukowcy potwierdzili odkrycie pierwszej egzoplanety na podstawie danych zebranych przez Webba Near Infrared Spectrograph (NIRSpec). Układ egzoplanetarny znaleziony przez Teleskop Webba w konstelacji Octane jest oddalony o prawie 41 lat świetlnych.
Co ciekawe, ta egzoplaneta ma prawie taką samą wielkość jak Ziemia, ale nie jest jasne, czy ma funkcjonującą atmosferę, czy nie. Niezwykłe osiągnięcie Webba jest zasługą zespołu badawczego z Laboratorium Fizyki Stosowanej Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa. Egzoplaneta, nazwana przez NASA „LHS 475 b”, ma skalisty profil, ale jak dotąd instrumenty Webba nie znalazły śladu pierwiastka chemicznego ani cząsteczki po odczytaniu jej widma transmisji.
Planeta jest o kilkaset stopni gorętsza od Ziemi i okrąża swojego czerwonego karła w zaledwie dwa dni. Bliskość naturalnego słońca idealnie oznaczałaby, że atmosfera nie byłaby możliwa na skalistej planecie, ale szansa jest wciąż niewielka, ponieważ gwiazda jest tylko w połowie tak gorąca jak nasze Słońce.
Tajemnica klimatu
Planety krążące blisko Słońca zwykle nie mają atmosfery, ale zawsze istnieje możliwość obecności w atmosferze zasłony lekkich gazów, takich jak dwutlenek węgla. W przypadku LHS 475 b naukowcy próbują znaleźć takie możliwości. Do rozwiązania zagadki potrzebne są dokładniejsze informacje, a dalszych pomiarów spektralnych oczekuje się latem 2023 r.
„Atmosfera składająca się w 100% z dwutlenku węgla jest o wiele bardziej zwarta, że bardzo trudno ją wykryć” – mówi Jacob Lustig-Yager z zespołu badawczego stojącego za odkryciem (za pośrednictwem NASA).
Zespół analizuje obecnie kilka scenariuszy obecności atmosfery w LHS 475b. Pewne jest, że ta egzoplaneta nie może utrzymywać gęstej atmosfery podobnej do ciężkiego metanu Tytana, jednego z naturalnych satelitów Saturna. Są przekonani, że to dopiero początek pozaziemskich odkryć Webba, zwłaszcza tych dotyczących planet podobnych do Ziemi poza naszym Układem Słonecznym.